Krvavica to miejscowość położona bezpośrednio obok Makarskiej. Osada raczej nieciekawa (można się tego spodziewać już po samej nazwie, która w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle co kaszanka 😉 ). Kilka budek z lodami, pizzeria, marina…miejsce idealne dla tych, którzy szukają spokoju, a przy okazji możliwości szybkiego dotarcia do większego miasta.
W spacerze do Krvavicy nie chodzi jednak o samą miejscowość, a o drogę, która wciąga i fascynuje… Jak tam trafić? Nic prostszego. Należy zejść do morza i kierować się cały czas w prawą stronę; minąć zatłoczone plaże, stragany, dzikie tłumy ludzi, punkt skoków na bungee (ścieżka jest tylko jedna, więc jeśli pamiętamy o tym, żeby cały czas trzymać się morza nie pobłądzimy). Po kilkunastu minutach marszu dochodzimy do lasu, gdzie zaczyna się nasza przygoda. Ścieżka poprowadzi nas przez iglasty las do nagich skał z mikroskopijnymi plażami (na plaże raczej się nie napalamy bo zazwyczaj są okupowane przez golasów..no chyba, że ktoś lubi 🙂 ). Widoki – fantastyczne, trasa raczej mało męcząca a spacerowiczów jak na lekarstwo!
Po kilkunastu minutach dojdziemy do niewielkiej osady z kamienistą plażą, placem zabaw, lodziarniami itp. Na większą uwagę niż sama miejscowość zasługuje ogromny zniszczony obiekt mieszkalny znajdujący się po prawej stronie deptaku.
Budynek, zaprojektowany przez znakomitego architekta Rikarda Marasovića został wybudowany w 1963 roku, jako uzdrowisko dla dzieci z chorobami płuc. Ten futurystyczny betonowy budynek w kształcie latającego spodka to niecodzienny przykład architektury awangardowej. W obiekcie znajdowało się jedynie 12 pokoi, które, na przestrzeni 5000 m kw. były w stanie pomieści max. 50 osób; dach był tarasem umożliwiającym najmłodszym dzieciom pobyt na świeżym powietrzu. W czasie wojny domowej obiekt, jak wiele innych na wybrzeżu został wykorzystywany na potrzeby uciekinierów z terenów walk bezpośrednich, a w 2002 roku przeszedł w ręce państwowej kompani Club Adriatic. Niegdysiejsze uzdrowisko niszczeje od lat i mimo licznych pomysłów na jego reaktywacje (centrum, kultury młodych, ekskluzywny hotel) wciąż brakuje środków (a może i odwagi – inwestorom nie będzie łatwiej, gyż obiekt w 2012 roku uznano za zabytek) na przywrócenie mu pierwotnego wyglądu. Z dawnego blasku zostały tu tylko elementy, które najtrudniej zniszczyć – beton, kamień i żelazne pręty.